Chamstwo było, jest i będzie. Niestety zauważyłam, że coraz to młodsze pokolenia rosną na ludzi bardziej i bardziej chamskich i znieczulonych na cudzą krzywdę. Nieważne, co zamieszczę w internecie, zawsze spotkam się z nieuzasadnionym, niepotrzebnym hejtem, który ma na celu wyprowadzenie mnie z równowagi. Niektórzy nie zdają sobie sprawy z powagi słów, które wypowiadają. Dzisiaj opiszę sytuację, której doświadczam na co dzień w szkole. Mam kolegę, z którym siedzę w ławce na wybranych lekcjach. Jest naprawdę spoko kolegą, dopóki nie poruszy się z nim jakiegoś osobistego tematu. Przy nim zawszę muszę być uśmiechnięta, cieszyć się z życia. Każdy swój lub czyjś problem obraca w żart, śmieje się z nich. Dlaczego taki jest? W sumie nie wiem, na luzie podchodzi do dosłownie każdej sytuacji. Kiedyś przez przypadek zobaczył moje ręce i.. wyśmiał mnie, drwił ze mnie. Spytał "skoro nie chcesz żyć i twoim zdaniem życie jest takie złe i bez sensu, to dlaczego od razu się nie zabijesz?" heh, typowe myślenie typowego gimbusa "zgonującego" co tydzień na domówkach. Jednak jedna rozmowa z nim dobiła mnie naprawdę mocno, mianowicie chodziło o mój wygląd. Mam dużo kompleksów takich jak trądzik, problemy z naprawdę niesfornymi włosami, sylwetka. Nie mówię, że jestem otyła, ale chciałabym być nieco szczuplejsza i mieć trochę więcej tu i ówdzie. Wracając do tematu, on jak zwykle podchodzi do wszystkiego naprawdę luźno. Stwierdził, że jakbym się malowała i przefarbowała włosy, wyprostowała je i ogólnie zmieniła swój styl ubioru, byłabym całkiem znośna. To zabolało. Owszem, sama chciałabym się zmienić, ale nie dla kogoś, tylko dla siebie. Niestety na chwilę obecną nie mam możliwości zmienić swoich włosów, swojego stylu, a trądzik leczę już dobre parę lat. Mocno też zranił mnie mówiąc, że mam zmienić swój charakter, ponieważ (cytuję) jest "lekko zjebany". Dlaczego w szkole nie możemy być dla siebie mili? Musimy spędzić ze sobą kilka lat, dlaczego nie można zrobić tego na spokojnie, bez żadnych rywalizacji, zazdrości, niszczenia i dręczenia słabszych? Dlaczego nawet idąc ulicą możemy być wytykani palcami lub obgadywani przez obcych nam ludzi? Jakie korzyści z tego mają osoby, które tak postępują? Czy naprawdę tak trudno jest czasami ugryźć się w język?
Lepiej czasami przemyśleć kilka razy, czy na pewno coś powiedzieć, niż później żałować i ponosić często poważne konsekwencje.
//darksoul
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz